Podróż W krainie szwajcarskiego franka
To właściwie nie była podróż, tylko odwiedziny u rodziny, ale nie byłabym sobą, gdybym nie skorzystała z okazji, żeby przy okazji coś zobaczyć. Tym razem miałam zaledwie trzy dni, ale "lepszy rydz niż nic" :)
Bazą wypadową był Fryburg, urocze średniowieczne miasteczko znane z mostów i katedry z witrażami Mehhoffera. Liczba mieszkańców nie przekracza 40 tysięcy, więc atmosfera odpowiednio do tego też jest kameralna.
Piesi nie mają tam w zwyczaju sprawdzać, czy jakiś samochód nie nadjeżdża, bo wiadomo, że z pewnością i tak każdy kierowca zatrzyma się na pasach. Na początku było to dla mnie, na co dzień warszawskiego kierowcy, zupełnie niepojęte i kilkakrotnie doszło do sytuacji, że i ja stałam przed pasami i kierowcy w swoich samochodach także stali :)
Życie płynie tam w ogóle w niezbyt szybkim rytmie - sklepy zamykają o 18.00, tylko w czwartki można robić zakupy do 20.00. W sobotę tylko do 13.00, a w niedzielę - zapomnij - wszystko pozamykane - i jakoś funkcjonują... - podobno można się przyzwyczaić. No i mają zupełnego bzika na punkcie segregacji śmieci - nawet kubeczek po jogurcie jest nie tylko myty, ale nawet dzielony na trzy części - srebrne wieczko, plastikowy kubeczek i papierowa naklajka z informacjami - mają na to czas... Może dlatego, że nie marnują czasu na stacjach kolejowych, czekając na wiecznie spóźnione pociągi, jak my - ale o tym później.
Miasteczko ma bardzo ładne stare miasto, oczywiście godna zobaczenia jest katedra św. Mikołaja, ale mi najbardziej podobało się miejsce nad rzeką Sarine, przy słynnym drewnianym moście Pont du Berne. Miasto ustawiło tam ławeczki, w wolne dni ludzie piknikują i opalają się na trawie i jest naprawdę bardzo przyjemnie.
Teraz przyszedł czas na pean na temat szwajcarskiej kolei - ma jeden minus - bilety są drogie, ale poza tym do niczego nie można się przyczepić. Pociągi jeżdżą często i punktualnie. Są czyste i przyjemne. Pierwszy raz widziałam w pociągu mini plac zabaw dla dzieci - specjalny wagon z dywanikiem, tunelem, jakimiś konstrukcjami do wspinania itp. - ładne i kolorowe. Podróż z Fryburga do Berna trwa 20 minut, więc nawet nie przyszło mi do głowy szukać innego środka transportu. Berno - stolica i średniowieczne miasto położone nad rzeką Aare. Znowu malownicze mosty i fontanny - na jednej z ulic jest 11 fontann na odcinku 150 metrów. Duży, nowoczesny dworzec kolejowy, a obok tego ładne Stare Miasto z wieżą zegarową. Ponieważ w herbie miasta jest niedźwiedź, mieszkańcy miasta nad rzeką urządzili specjalny wybieg dla niedźwiedziej rodzinki, która jest jedną z tamtejszych atrakcji turystycznych.
W sumie to Lozanna nie kojarzyła mi się z niczym poza tym, że mieszkał tam przez jakiś czas Mickiewicz i napisał Liryki lozańskie. Pojechałam tam głównie dlatego, że pociągiem to też stosunkowo blisko z Fryburga, a jest to już nad Jeziorem Genewskim, które bardzo chciałam zobaczyć. Warto było! Widok na jezioro i miasto, jaki ukazuje się oczom turysty, gdy pociąg wyjeżdża z ostatniego tunelu przed Lozanną, jest naprawdę zapierający dech w piersiach - niestety nie byłam przygotowana na taką atrakcję i nie udało mi się tego uwiecznić na żadnej fotce.
Z dworca najpierw skierowałam się pod górkę do katedry znajdującej się na wzgórzu, skąd rozpościera się widok na miasto. Przyznam, że taki spacerek w pełnym słońcu był dość mocno męczący, bo stromo było... Potem krótki spacer, już przyjemniejszy bo w dół, po starówce, a dalej już tylko lody nad jeziorem.
To był mój pierwszy pobyt w Szwajcarii, ale jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to w maju znów będę we Fryburgu i może tym razem uda mi się zobaczyć coś z tych pięknych górskich widoków, które uwiecznił na swoich zdjęciach damianom78 :)
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Trzymam kciuki, żeby plan się powiódł i kolejne odwiedziny u rodziny (niektórzy to mają szczęście, trzeba by kogoś z moich deportować) były równie owocne, bo miło będzie pokręcić się po krainie szwajcarskiego franka.
-
Asta_77 - nasze galerie się dopełniają bo ja nie mam zdjęć z żadnego większego miasta :)
-
No proszę, czyli to tylko ja jestem takim ignorantem w kwestii ekologii ;)
-
To cieszę się, że sie podoba - mam ndzieję że do Szwajcarii wrócę niebawem i będę mogła coś więcej napisać.
-
mi też się podoba, ciekawy spacer:)
-
Bardzo ciekawa relacja, Fryburg i Berno są pięknymi miastami a Lozana jest ciekawie położóna :-) Fajnie to pokazałaś :-)